505 140 960 jerzy.gara@wp.pl

Jeż należy do najbardziej charakterystycznych zwierząt jakie możemy spotkać w naszym otoczeniu, stąd praktycznie nie ma najmniejszych problemów z jego rozpoznaniem. Schody zaczynają się wtedy gdy zechcemy określić do jakiego gatunku należy napotkany przez nas kolczasty zwierzak.

O kim mowa

Dolny Śląsk jak i całą zachodnią połowę kraju, zamieszkują dwa gatunki jeży, Jeż europejski (Erinaceus europaeus) i Jeż wschodni (Erinaceus Roumanicus). Są do siebie bardzo podobne zwłaszcza kształtem, różnią się głównie umaszczeniem, dlatego gdy spotkamy bardzo „brudnego” jeża, bardzo trudno o prawidłowe rozpoznanie. Bardzo często podczas wiosennego dokarmiania dzikich jeży, miałem okazję obserwować jeże obu gatunków, podczas jedzenia z jednej miski. Najprawdopodobniej przyczyną powstania gatunków były występujące okresy zlodowaceń, które rozdzieliły populację jeży europejskich. Historia jeży sięga więc wielu milionów lat wstecz, ich przodkowie zamieszkiwali Ziemię już w czasach, gdy panowały dinozaury. Do dziś żyjące gatunki są niewiele zmienionymi małymi owadożernymi ssakami o nocnym trybie życia. Aktualnie rozróżnia się 14 gatunków jeży, które zamieszkują Europę, Azję i Afrykę.

Z życia jeży

Każdy, kto spotyka jeża, może stwierdzić, że nie jest to zwierzę płochliwe. Wędruje wśród traw, liści i krzewów, zupełnie nie starając się ukryć swojej obecności. Jest tak ufny w swoją kolczastą zbroję, że przed nikim się nie kryje. Kiedy jednak zbliżymy się zbytnio i naruszymy jego strefę bezpieczeństwa, zwija się w ciasną kulę, strosząc przy tym swoje kolce. Kolce to nic innego jak przekształcone włosy, zbudowane podobnie jak one z keratyny. W ciągu życia jeż ma trzy pokolenia kolców. Pierwsze – niemowlęce, są białe i całkiem miękkie, pojawiają się tuż po urodzeniu. Wykształciły się już wcześniej, ale są schowane pod skórą. Jest ich najczęściej około stu. Wraz z rozwojem i wzrostem oseska pojawia się drugie pokolenie kolców, są ciemniejsze i znacznie twardsze, wyrastają obok niemowlęcych. Kiedy jeżyk zaczyna dorastać i staje się coraz bardziej samodzielny pojawiają się już te dorosłe kolce, które na początku i tak są znacznie cieńsze i delikatne. Dorosły jeż ma około 6–8 tys. kolców. Ich liczba zależy to od wieku (im starszy, tym więcej) i od gatunku, jeże europejskie mają ich więcej, ale cieńszych, a jeże wschodnie mają ich mniej, ale grubszych.

Młode jeżyki pojawiają się już w połowie maja, a ostatnie lęgi mogą się odbywać nawet na początku jesieni. Często samice mogą mieć dwa lęgi w roku. U jeży ciąża trwa ok. 36 dni, niekiedy dłużej, bo w bardzo niesprzyjających warunkach samica może powstrzymać jej rozwój, zapadając w „letarg”, zwany letnią hibernacją. Najczęściej rodzi się od 2 do 6 młodych, chociaż można spotkać i 8, a nawet 10 maluchów. Przez pierwsze 4 tygodnie matka karmi je jedynie własnym mlekiem i w tym czasie ukrywają się w przygotowanym przez nią gnieździe. Potem maluchy są już na tyle duże, że matka zaczyna je wyprowadzać na nocne spacery, podczas których poznają okolicę i uczą się zdobywać pokarm. Robią to samodzielnie, matka jedynie dba o ich bezpieczeństwo i odpowiednie „łowisko”. Kiedy młode osiągną wiek 7–8 tygodni, jeżowa mama najzwyczajniej w świecie przegania je na wszystkie strony świata, aby zdobywały nowe terytoria. Często sama jest już w kolejnej ciąży i musi się odżywić i przygotować miejsce do kolejnego porodu. Cała opieka nad młodymi od początku do końca spoczywa jedynie na jeżowej mamie, można śmiało powiedzieć, że żaden jeż nie zna swojego tatusia.

Kiedy jesienią zaczyna spadać temperatura i przyroda przygotowuje się do nadejścia zimy, jeże bardzo intensywnie żerują, aby zgromadzić jak największą ilość tłuszczu, który pozwoli im przetrwać do wiosny. W tym czasie jeże mogą osiągać największą masę ciała, która może dochodzić do 1,4 kg, a nawet 1,8 kg u bardziej wiekowych samców (jeże rosną przez całe życie). W naturze jeże mogą żyć 7–8 lat, a nawet 10, natomiast w niewoli dożywały do lat 16.

Oprócz zimowego zapasu tłuszczu, każdy jeż musi znaleźć odpowiednie miejsce na swoje zimowe gniazdo. Jako że nie są to zwierzęta stadne ani zbyt towarzyskie, każdy z nich musi to zrobić sam. Jest to bardzo trudne i odpowiedzialne zadanie, bo od tego zależy przetrwanie niekiedy i 6 najchłodniejszych miesięcy roku. To dla jeży, zwłaszcza młodych, najtrudniejszy okres w życiu, bardzo często są zbyt młode, aby dać sobie radę z takim zadaniem. Podczas pierwszej zimy ginie nawet do 70% młodych. Podczas długich zim (jak ta ostatnia) może ginąć również i sporo jeży dorosłych. W toku ewolucji jeże musiały wykształcić najbardziej praktyczny i ekonomiczny mechanizm, który pozwalał na jej przetrwanie. Jeże nie znajdą zimą nic co nadaje się do jedzenia ani nie mogą przemieszczać się na inne bardziej przyjazne tereny. Ich strategia na zimę to hibernacja, stan organizmu, który można porównać do czegoś pomiędzy życiem i śmiercią. Aby do minimum ograniczyć wydatkowanie energii, cały organizm jeża zostaje „wyhamowany”, spada liczba oddechów, uderzeń serca, a w efekcie również i temperatura ciała, która jest utrzymywana na poziomie +4, +5 stopni Celsjusza. Dzięki temu zużycie energii jest minimalne, a nie dopuszcza do zamarznięcia płynów ustrojowych. Przemarznięty jeż natychmiast ginie.

Jeże w naszym otoczeniu

Od pewnego czasu jesteśmy świadkami przemieszczania się jeży ze środowisk, które były miejscami ich naturalnego życia na tereny zurbanizowane i całkowicie zmienione przez człowieka. Trudno jednoznacznie określić przyczyny tego eksodusu, ale do najbardziej realnych należą: zmiana sposobu gospodarowania na terenach rolnych, powstawanie zróżnicowanych i zasobnych w pokarm terenów zurbanizowanych. Widok jeża na parkingu w środku wielkiego miasta nie jest już niczym niezwykłym, powstała całkiem nowa, dobrze przygotowana do miejskich warunków populacja jeży. Czerpią korzyści z bezpieczeństwa i bazy pokarmowej, jaką daje im obecność ludzi. Jednak związane są z tym również zupełnie nowe zagrożenia, do których jeż jako gatunek jest całkowicie niedostosowany.

Tradycyjny obraz jeża to taki, który przedstawia go z jabłkiem niesionym na kolcach do swojej zimowej spiżarni. Nie ma to jednak nic wspólnego z prawdą. Jeże są zwierzętami mięsożernymi, zaliczanymi przez wiele lat do rzędu owadożernych (Insectivora). W naturze pokarmem jeży są przede wszystkim różnego rodzaju owady, żuki, chrząszcze, pędraki, gąsienice, ślimaki, dżdżownice, drobne ssaki, gady i płazy, pisklęta i jaja ptaków. Ich obecność w naszych ogrodach i działkach jest ze wszech miar pożyteczna, bo wspierają nas w walce z niemile widzianymi gośćmi. W ciągu jednej nocy jeż najczęściej trzykrotnie wychodzi na polowanie, podczas których zjada łącznie nawet do 150 g pożywienia. W przeliczeniu na owady jest to całkiem imponująca ilość.

Bardzo często jednak jeże są spotykane, gdy poszukują pożywienia przy osiedlowych śmietnikach, niestety nie służy im to. Podobnie jak powszechnie uznawanie mleka za najlepszy pokarm dla jeży. Jest ono śmiertelnie niebezpieczne dla młodych jeży, a dorosłym nie powinno być podawane. Jeże nie mają enzymów, które trawią laktozę (cukier z mleka krowiego), która w przewodzie pokarmowym ulega gniciu i prowadzi do zaburzeń w pracy przewodu pokarmowego. Najlepiej podawać jeżom do picia czystą wodę.

No ale jak zaprosić jeże na swoją działkę lub przydomowego ogrodu? W brew pozorom to nie jest trudne i nie wymaga od nas zbyt wiele pracy. Wystarczy w zasadzie przestać z naszego otoczenia robić przesadnie zadbane i wypielęgnowane miejsce, a tym samym ogromnie przyrodniczo ubogie. Jeże potrzebują krzewów liściastych, w których mogą się ukrywać i budować swoje letnie i zimowe gniazda. Fragmentów całkiem zaniedbanych, w których mogą żerować i odpoczywać. Najbardziej jednak pożądanym miejscem jest kompostownik, w którym jest ogromna ilość smakowitego pożywienia, a na dodatek jest to świetne miejsce na budowę jeżowych legowisk. Aby dodatkowo zachęcić je do zamieszkania w naszym otoczeniu, można wystawiać specjalnie dla nich zbudowane domki do pobytu w okresie letnim i specjalnie zabezpieczone na pobyt zimowy. Bardzo łatwo zachęcić je do odwiedzin poprzez wystawianie im karmy w najbardziej krytycznych okresach roku. Dla pewności powinna być ona wystawiana w specjalnie do tego celu zbudowanych karmnikach, aby nie padała łupem różnych inny amatorów łatwej zdobyczy.

Zagrożenia i pomoc

Wraz ze zmianą środowiska życia jeży zmieniły się również najczęściej występujące przyczyny ich śmierci. Na wiele z nich nie mamy wpływu, ale większość zagrożeń wynika z naszej niewiedzy. Z codziennych obserwacji wiemy, że ogromna ilość jeży ginie w wyniku kolizji drogowych. Nie są one wynikiem nagłego wtargnięcia jeża na ulicę lub drogę, to raczej nieuwaga kierujących prowadzi do tych tragedii. Ocenia się, że w ten sposób ginie około 25% jeży. Taki sam udział w przyczynach śmierci jeży mają zatrucia, którym ulegają jeże w wyniku naszego świadomego działania oraz bezmyślności. Wszelkie środki chemiczne, które stosujemy do zwalczania owadów i ślimaków, są odkładane w narządach jeży i powoli wpływają na ich osłabienie, a w ostateczności prowadzą do śmierci. Jeże są zwierzętami z natury ogromnie ciekawskimi i starają się dokładnie poznawać wszystko, co tylko pojawia się w ich otoczeniu. Może to być olej silnikowy, farba, rozcieńczalnik lub cokolwiek innego, trudno, aby po takiej uczcie jeż miał szansę na przeżycie. Na pozostałe 50% przyczyn śmierci składa się bardzo wiele różnych zagrożeń, które przynajmniej postaram się wymienić:

  • wypalanie traw, palenie ognisk z liści, gałęzi itp. bez sprawdzenia czy nie ma w nich jeży,
  • utonięcia w stawikach i oczkach wodnych z powodu braku możliwości wyjścia z nich,
  • kontuzje, rany spowodowane przez kosiarki (głównie samojezdne i podkaszarki żyłkowe),
  • niezabezpieczone głębokie wykopy, studzienki, piwnice, kanały, puszki po konserwach i napojach.

Wymieniać można jeszcze wiele, ale pragnę zwrócić uwagę na coraz częstszą przyczynę jeżowych tragedii. Są nimi nasze ukochane psy, zarówno te duże i silne, jak i całkiem małe i łagodne. Bardzo często jeż uruchamia w psach instynkt myśliwego i pomimo odnoszonych ran nie są w stanie zaprzestać ataków.

Ale wystarczy też, że podczas zimowej odwilży, pies rozkopał jeżowe legowisko, a w przeciągu niedługiego czasu jeż zginie z zimna i głodu. Często nie mamy wpływu na to, co zrobi nasz pupil, ale jak już się coś stanie, to trzeba wziąć za to odpowiedzialność. Nie można pozwolić, aby ranny lub pozbawiony schronienia jeż odszedł w najbliższe krzaki i przestał być problemem, bo on tam najnormalniej w świecie zginie w mękach! Naszym obowiązkiem jest zabezpieczyć go, dostarczyć do lecznicy i skontaktować się z kimś, kto zajmuje się jeżami i może mu pomóc.